Zawodnicy UKS Luks Smolec oraz Wrocław w miniony weekend rywalizowali w czeskim Nowym Mieście nad Metują w Pucharze Europy run-archery, skąd przywieźli cztery medale i bronili biało-czerwonych barw! To historyczne osiągnięcie dla klubu oraz polskiego łucznictwa. Ponadto w Pucharze Narodów zawodnicy UKS Luks zagwarantowali Polsce czwarte miejsce!
Siła kobiet!
Łucznictwo biegowe staje się coraz bardziej popularne na świecie. W tegorocznej edycji Pucharu Europy UKS Luks broniąc biało-czerwonych barw wystawił szóstkę zawodników. W trzydniowej rywalizacji podczas której rywalizowano w sprincie, biegu długim oraz sztafetach i mikstach, najlepszy wynik osiągnęła sztafeta kobiet, która po zaciętej walce wywalczyła srebrny medal. Drużynę tworzyły Aleksandra Kosik, Aleksandra Szczerbuk oraz Amelia Szczerbuk.
Siostry świetnie spisały się również podczas sprinterskiej rywalizacji. Po pewnym przejściu kwalifikacji, obie powalczyły w półfinałach, gdzie świetne strzelania zapewniły im występ w finale A. W nim Aleksandra wywalczyła srebrny medal w kategorii U21, a Amelia brązowy w tej samej stawce. W klasyfikacji Open dziewczyny były na czwartej i szóstej pozycji. Również w długim biegu świętowaliśmy medal. Tym razem w stawce U21 Amelia Szczerbuk była trzecia. Aleksandra zakończyła batalię na piątej pozycji w kategorii. W stawce Open postawa dziewczyn dała trzynaste i szesnaste miejsce. W całym Pucharze Europy Aleksandra wywalczyła siódme miejsce, a Amelia jedenaste.
Walka z przeciwnościami
W stawce panów najlepiej spisał się Łukasz Łuniewski, który poza walką z rywalami, zmagał się również ze zmęczeniowym złamaniem stopy. W sprincie wywalczył dziewiąte miejsce wśród seniorów i trzynaste w klasyfikacji Open. W biegu głównym niestety musiał zejść z trasy i w całym Pucharze Europy znalazł się na szesnastej pozycji.
Najmłodszy w całej stawce, bo zaledwie 12-letni Tomasz Szarek, wywalczył piąte miejsce w sprincie w stawce U21 oraz 35 Open. Przemysław Jastrząb był 23 wśród seniorów, 33 Open. Prezes UKS Luks Smolec dodatkowo wywalczył 17 miejsce wśród seniorów w biegu głównym i 26 w kategorii otwartej.
Siła drużyn run archery
Poza srebrnym medalem w sztafecie kobiet, świetnie spisała się również sztafeta męska i miksty. Mężczyźni zostali sklasyfikowani na siódmym miejscu w stawce. Mikst Amelia Szczerbuk/Łukasz Łuniewski wywalczył szóste miejsce, 0,7 sekundy za piątą ekipą! Aleksandra Szczerbuk i Tomasz Szarek przekroczyli linię mety jako dziewiąta ekipa, ale niestety po rywalizacji otrzymali karę, która zepchnęła ich na czternaste miejsce. Aleksandra Kosik i Przemysław Jastrząb znaleźli się na szesnastym miejscu. Reprezentacja wywalczyła czwarte miejsce w Pucharze Narodów.
Mówią po zawodach
Aleksandra Szczerbuk: – Puchar Europy był dla mnie świetnym zakończeniem sezonu- nie tyle co wynikowo, co pod kątem zabawy. Dawno nie czerpałam tyle radości ze startu. Nie nakręcałam się, ale też nie odpuszczałam rywalizacji. Jestem totalnie zaskoczona wynikiem jaki zrobiłam. Wiedziałam, że w sztafecie walczymy o podium, ale nie spodziewałam się po sobie, że zdobędę medal indywidualnie w sprincie! Bardzo się cieszę że pojechałam na te zawody i mam nadzieję powtórzyć to za rok.
Amelia Szczerbuk: – Start w Czechach był czymś na co czekałam od kilku miesięcy. Nie jechałam z nastawieniem że muszę coś zdobyć, miałam na uwadze też fakt że miałam przerwę w treningach. Moim celem była dobra zabawa i doświadczenie tej rangi zawodów. Atmosfera panująca przez cały weekend była rodzinna i przyjazna, co pomogło przezwyciężyć chwile słabości. Wróciłam z trzema medalami i jestem dumna z tego, co osiągnęłam na pierwszych takich zawodach. Dumna jestem również z całego zespołu który jechał ze mną do Czech, każdy dał z siebie wszystko i przy okazji świetnie się bawiliśmy.
Aleksandra Kosik: – Puchar Europy Run-Archery, który w tym roku zorganizowano w Czechach był dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Nie biegłam wszystkich biegów ze względu na mój stan zdrowia i zmęczenie tygodniową wymianą. Nie czułam się najlepiej. Mimo tego postanowiłam, że pobiegnę miksta i drużynę. Zrobiłam tyle, na ile pozwolił mi mój stan, co pomogło wywalczyć drugie miejsce w kobiecych sztafetach. Nie zaliczam tego do najlepszych z moich startów pod względem samopoczucia, ale czuję, że w pewnym stopniu przekroczyłam swoje granice. Cudownie było mieć tak niebywałe wsparcie klubowiczów. Z pewnością będę wspominać te zawody do końca życia i nie mogę doczekać się następnych.
Łukasz Łuniewski: – Za mną najważniejsze zawody w tym sezonie: Puchar Europy run-archery. Gdy spojrzy się na wyniki, można powiedzieć, że poniosłem porażkę i nie zrealizowałem założonych celi. Tak też czuję, ale wiem, że podjąłem się ogromnego wyzwania. Wiem, że bardzo mocno przepracowałem rok i zrobiłem wszystko, by odnieść sukces. Niestety od trzech tygodni walczę ze zmęczeniowym złamaniem kości śródstopia. Mimo uszkodzonej stopy, postanowiłem wystartować, by pokazać, że nie poddaję się i być wsparciem dla całej biało-czerwonej reprezentacji.
Podczas piątkowych treningów wiedziałem, że nie jest dobrze. Byłem w stanie zrobić jedynie 150-metrową przebieżkę po której poczułem ostry ból. Dodatkowo po zeszłym roku byłem rozstawiony we wszystkich biegach wśród najlepszych, co dołożyło tylko presję.
Sobotnie kwalifikacje były bardzo złe w moim wykonaniu. Sześć karnych rund powinno mnie wykluczyć z jakiejkolwiek walki, ale zacisnąłem zęby i awansowałem do półfinału. W nim dałem z siebie wszystko, co byłem w stanie zrobić w sobotę i na ile pozwoliły środki przeciwbólowe. Wystarczyło to jednak tylko do awansu do finału B. Jedno pudło przy strzelaniu z klęku zdecydowało o tym, że zabrakło dla mnie miejsca wśród najlepszych. W małym finale zaliczyłem najlepszy indywidualny bieg weekendu i ostatecznie znalazłem się na trzynastym miejscu w sprincie. Bolał jednak fakt, że moje zeszłoroczne rezultaty, w tym sezonie dałyby triumf…
Na koniec soboty wystartowałem jeszcze w mikście. Rywalizację świetnie rozpoczęła Amelia Szczerbuk i w naszym biegu zmieniliśmy się będąc na trzeciej pozycji. Walczyłem jak mogłem, co pokazuje filmik z finiszu miksta, gdzie wyprzedziłem sztafetę czeską. Po zsumowaniu wyników dwóch grup wywalczyliśmy szóstą pozycję! Do piątego zabrakło zaledwie 0,7 sekundy, a do podium 20 sekund.
W niedzielę podjąłem wyzwanie i ruszyłem do biegu głównego. Stopa po sobocie była już jednak w złym stanie i nie byłem w stanie utrzymać tempa najlepszych. Po pierwszym strzelaniu i przebiegnięciu kilometra podjąłem decyzję o zrezygnowaniu z walki. Nie lubię się poddawać i czułem się z tym bardzo źle, ale to była jedyna słuszna decyzja. Na koniec rywalizacji dałem z siebie wszystko w sztafecie, w której wywalczyliśmy siódmą pozycję.
Podsumowując to był dla mnie bardzo trudny weekend. Niemoc spowodowana kontuzją okazała się silniejsza niż radość z walki. Jestem jednak niezwykle dumny z naszej reprezentacji! Aleksandra Szczerbuk, Amelia Szczerbuk i Aleksandra Kosik wróciły do domu z medalami! Bardzo motywuje fakt, że miesiące, które razem przepracowaliśmy przyniosły oczekiwane efekty. Ogromnego ducha walki pokazali również Przemysław Jastrząb i najmłodszy w całej stawce Tomasz Szarek, który mając dwanaście lat rywalizował w kategorii U21! Dziękuję Wam bardzo, że byliście w Nowym Mieście i jestem z Was wszystkich naprawdę dumny! Pokazaliśmy, że jesteśmy fantastyczną Luksową rodziną i gdy ktokolwiek z nas miał chwilę słabości mógł liczyć na całą resztę! Ogromne podziękowania należą się również Agnieszce Szarek, która dzielnie kierowała naszą ekipą, była ogromnym wsparciem i dodawała nam wszystkim otuchy! Niezwykłe wsparcie uzyskałem również od Aleksandra Gil – Dietetyk Kliniczny, która w swojej dziedzinie szukała sposobów, jak mogę powalczyć w miniony weekend i była przeogromnym wsparciem. Dziękuję również wszystkim za wszelkie słowa otuchy i wsparcia, zwłaszcza osób, które wiedziały w jakim stanie jestem oraz Auto-Zatoka Hurtownia Motoryzacyjna i wszystkim, którzy przyczynili się do naszego występu.
Przemysław Jastrząb: – Puchar Europy w Run-Archery to najpoważniejsza impreza sportowa, w jakiej do tej pory wziąłem udział. Porównywalna może do narciarskiego Biegu Piastów ze względu na organizacyjny profesjonalizm i międzynarodowe grono uczestników, w tym wypadku jednak (mimo że łucznictwo biegowe jest młodą dyscypliną) pierwszy raz miałem świadomość, że współzawodniczę z wyselekcjonowaną grupą zawodników z krajów, które zdecydowały się wziąć udział w imprezie. Pewien niesmak pozostawiła we mnie decyzja o nie nadaniu nam przez PZŁucz statusu oficjalnej polskiej reprezentacji – tym bardziej, że w pięknych narodowych strojach wystąpili w Czechach gospodarze, Niemcy, Francuzi, Holendrzy, czy nawet Węgrzy, których reprezentował zaledwie jeden zawodnik, jedna zawodniczka i dwie osoby sztabu (oczywiście też w strojach). Na szczęście dzięki naszym czerwonym klubowym koszulkom z polską flagą na karku (jeszcze raz podziękowania dla naszych darczyńców!) nie narobiliśmy Polakom wstydu.
Łucznictwo biegowe podobnie jak zwykłe biegi czy narciarstwo biegowe daje mi przed startem podobne odczucia “motyla w brzuchu” – ekscytacji, napięcia, sprężenia. Energię uwalnia wystrzał startera i potem pozostaje już tylko walką z przeciwnikami i samym sobą. Pewnym utrudnieniem na trasie biegu głównego była zmieniająca się nawierzchnia – tartan, trawa na podbiegach (dawały w kość!), szuter na koronie stadionu, sztuczna nawierzchnia bocznego piłkarskiego boiska treningowego oraz dywaniki ze sztucznej trawy na krótkich betonowych i asfaltowych łącznikach. W pewnym sensie bieg długi był biegiem przełajowym, za to bieg sprinterski, miksty i sztafety dały możliwość rywalizacji na idealnej tartanowej nawierzchni. Łucznictwo biegowe wymaga maksymalnej koncentracji – właściwego odczytania komunikatu spottera (tarczowego), ewentualnej gotowości do natychmiastowego złożenia protestu, liczenia przebiegniętych karnych rund, zajęcia właściwej pozycji do strzału (stojąc lub klęcząc). Do tego dochodzi uwaga podczas biegu, by nie spowodować kolizji lub samemu nie zostać zahaczonym, zaś w mikście i sztafecie dochodzi jeszcze precyzja w strefie zmian. No i kluczowa kwestia – kontrola tętna w biegu i znalezienie sposobu na jego uspokojenie przy dobiegnięciu do tarczy…
Wszystkie powyższe elementy sprawiają, że łucznictwo biegowe jest dyscypliną bardzo dynamiczną. Zauważyłem jednocześnie, że zdecydowanie lepiej mi się strzela – jeśli chodzi o układ w górnej części ciała – po przebiegnięciu kolejnego fragmentu trasy niż jak to ma miejsce przy statycznych zawodach łuczniczych. W Czechach organizatorzy postarali się o ruchome cele i to dodatkowo uatrakcyjniło rywalizację. Zwłaszcza, że czasem mimo celnego strzału cel nie odchylał się lub strzała muskała go bokiem. U osób przyglądających się rywalizacji rodzi to niesamowite emocje – mogą dopingować zawodników i na strzelnicy, i podczas biegu. Rywalizacja bardzo przypomina tę znaną z narciarskiego biathlonu, więc szkoda że mimo rangi imprezy zwykłych kibiców było jak na lekarstwo. Braki nadrabiali zawodnicy z Francji, którzy dopingowali siebie nawzajem – panie panów i na odwrót. Ogólnie atmosfera była bardzo przyjacielska i jedyny niesmak pozostawiło we mnie zachowanie żeńskiej czeskiej sztafety, która nie chciała stanąć na trzecim stopniu podium.
Ogólnie jestem bardzo zadowolony z tego przetarcia się w międzynarodowej rywalizacji. W sprincie nie spodziewałem się cudu i on nie nastąpił. W mikście było już lepiej. Gdyby nie ostatnia beznadziejna wizyta na strzelnicy w biegu długim, mógłbym z tego startu być bardzo zadowolony. W kończącej rywalizację sztafecie dałem z siebie wszystko – i w biegu, i przy tarczy – w końcu nie pobiegłem karnych rund. Zebrałem bagaż doświadczeń, cieszę się bardzo z sukcesu naszych dziewczyn oraz naszego wspólnie osiągniętego czwartego miejsca w Pucharze Narodów (w tym roku w zawodach wzięło udział osiem narodowych ekip). Obiecuję dobrze przepracować sezon zimowy i od wiosny ruszyć z budową jeszcze lepszej formy na kolejny Puchar Europy.
Wszystkie informacje dotyczące klubu można znaleźć na facebookowym profilu: https://www.facebook.com/uksluks.
Dodatkowe materiały pojawiają się na Instagramie: https://www.instagram.com/uks_luks/. Zapraszamy również na stronę internetową: uksluks.pl